Złoty Interes.

Dodane 16 czerwca 2017 przez Witold Bardziński

 

Po ile są szyny kolejowe. Jaki status nadać naszej „bocznicy kolejowej?”. O dotacjach UE.

Szanowni Państwo,

Chcecie Państwo zarobić na dwu tygodniowe wakacje? To weźcie się za handel szynami. Ale jak byście chcieli zarobić tak, żeby się „ustawić” do końca życia, nie licząc na emeryturę z naszego ZUS to trafia się chyba jedyna wielka okazja, która się już chyba nigdy nie powtórzy – pieniądze z UE, a z naszego podwórka zwolnienia z opłat gruntowych na której jest nasza infrastruktura kolejowa, czy godziwy zysk w wysokości 10% za dostęp do naszej infrastruktury. Dlatego nie będę namawiał Państwa na „Złoty pociąg”, mam kolegę Adama (pozdrawiam serdecznie) który przepracował w tamtych okolicach „na kolei” można powiedzieć całe życie i jak by miał „kilka sztabek” nie pracowałby ciężko dalej pomimo już dawno osiągniętego wieku emerytalnego.

Fotki,  kutry na plaży w Krynicy Morskiej, proszę porównać z materiałem prezentowanym w tych aktualnościach z tymi prezentowanymi w aktualnościach z 11 lipca 2016 – czym się różnią? Prawie niczym, kutry te same, plaża, słoneczko… Ale różnica jest ogromna. Otóż kutry teraz, dzięki programowi UE nie służą już do połowu ryb, ale do przewozu turystów. Właścicielom kutrów, dla otarcia łez, dano też „kasę” na budowę pensjonatów. Stawiam sobie pytanie, kto na tym skorzystał? Właściciele kutrów? Turyści? Polska? Unia? A może wszyscy? Dla nas „kolejarzy” też wprowadza się program – nie tylko odliczymy sobie podatki od gruntów na których mamy tory, za przejazd „naszymi torami” możemy liczyć na godziwy zysk 10%, możemy też starać się o pieniądze na rozbudowę naszej infrastruktury – UE „da nam” 85% kosztów inwestycji. Kto na tym skorzysta? Odpowiedź daje nam ponoć nowelizacja Ustawy o transporcie kolejowym, o tym jednak pod koniec aktualności.

A teraz, powróćmy do „złotego interesu” – handlu szynami. Na jednym zakładzie likwidowano część bocznicy kolejowej, zlecono to firmie  (wygrała przetarg – najtaniej) której szef zadzwonił do mnie czy nie jestem zainteresowany zakupem szyn, rozjazdów itd., mówił: „do ceny to tam się dogadamy tylko, żebym pożyczył zakrętarkę, bo terminy rozbiórki gonią”. Cenę udało mi się wydobyć: – „Jak dla Pana (czyli dla mnie, gościu musiał mnie bardzo polubić) 1 300 zł tona, a rozjazdy trochę więcej”.

Wykonałem parę telefonów mówiąc zgodnie z prawdą, że jest fajna szyna do sprzedaży S49, twarda, producent Huta Katowice rok produkcji 1986 i fajnie bo znalazłem klienta. Jadę do niego, żeby pogadać o szczegółach… „To ile by Pan chciał za te szyny? Potrzebujemy 60 ton, w odcinkach 30 metrowych z transportem na miejsce”. Kalkuluję?!… liczę… chciałbym tak, że 2 100 za tonę? „Panie kochany, my w tamtym roku kupiliśmy na tych samych warunkach po 1 600 zł tona i jak ktoś w tym roku nie przedstawi nam podobnych warunków to „puszczamy” sprzedaż w przetargu otwartym”. Fajnie – myślę sobie, jak sprzedam nawet po 1 600 zł za 1 tonę to „będę miał” 300 zł na tonie x 60 ton = 18 000 złociszów!!! No dobra ale szyny te trzeba załadować, przewieźć 30 metrowe, wyłożyć „gotówkę” i co najważniejsze, nie napisałem tego wcześniej, nie znaczy, że za 1 600 zł „goście” kupią szyny, na razie zbierają oferty, potem chcą pooglądać, wtedy złożą zamówienie i 50% zapłacą przy dostarczeniu szyn i resztę po 30 dniach. Tak, że może się okazać, że z tymi szynami jeszcze zostanę na magazynie? Tak, że na spokojnie, zakup objęty dużym ryzykiem zakupu do tego koszty transportu załadunku, niech wyniosą „tylko” 8 000 zł, zostaje 10 tysiaków 20% podatku… itd.,

Pomyślicie Państwo, że mi się w głowie przewraca, za dużą dychę chłopu nie chce się trochę porobić? Dobrze, obiecuję publicznie, tym, którzy chcą na szynach zarobić, nawet nie takich „wielkich” pieniędzy jak powyżej to po prostu napiszcie Państwo na mój e-mail, że macie szyny, czy coś kolejowego do sprzedania, odwrotnie prześlę dane firm które te szyny chcą kupić. Wiadomo jak Państwo poszukujecie szyn to udostępnię dane firm, które ja mają na zbyciu.

No a teraz o zanim przejdę do złotego interesu jeszcze parę słów o tym czy mamy być „bocznicą” prywatną, usługową, ogólnodostępną? Wiem, że niektórzy z Państwa są po odpowiednich „szkoleniach” nie obrażając tych płatnych, po których często tak naprawdę wiecie mniej jak czytając nowelizację ustawy o transporcie kolejowym. Skąd się bierze ta moja negatywna opinia o tych płatnych szkoleniach? Bo po prostu, każda z „bocznic” ma raczej „indywidualny” problem, z określeniem statusu swojej „bocznicy” i na tych kursach jak się zapytamy o „naszą bocznicę”, zaczyna się „cmokanie – no w Państwa przypadku to można zrobić tak, a tak” – i dalej nic nie wiemy.

A co robię ja Witold Bardziński – jak „pomagam” Państwu? Po prostu spotykamy się niezobowiązująco i omawiamy każdy przypadek „bocznicy” indywidualnie. Określamy wspólnie jaki nadać status „bocznicy” i dopiero wtedy opracowujemy statut dla tej „bocznicy”. Co jest dobrą bazą do tego określenia? Na pewno ogólnodostępne informacje z konferencji online w zakładce aktualności na stronie UTK, przede wszystkim – bezpłatne!!! Nie, żeby się podlizywać, ale dziękuję, Panie Prezesie UTK i wszystkim pracownikom UTK zaangażowanych w ten projekt – Akademia UTK. Chociaż padła taka obietnica (ze szkolenia, luty 2016) od Pana Prezesa, że będzie niedługo w formie ankiety takie opracowanie, które pomoże nam opracować statut naszej „bocznicy” to rozumiem pewne obawy Prezesa UTK (nawet UTK, nie może mieć gromadzić pewnych danych o Państwa „bocznicach”). Powiedzmy sobie jednak szczerze niewiele to da, na podstawie tych ogólnych danych określimy część techniczną statusu naszej „bocznicy” a najważniejszą część koncepcyjną, niestety musimy opracować sami i stąd to też się wzięło, że „moje” wiadomości nie ukazywały się tyle czasu bo objechałem Polskę od Szczecina po Przemyśl i wspólnie, nadawaliśmy i nadajemy status Państwa „bocznicom”. Nie! Nie! Piszę wyraźnie „nadawaliśmy” wspólnie!!! status, każdej bocznicy indywidualnie, nie Bardziński sam, nie jestem, żadną alfą, omegą, ja zyskuję również na tych spotkaniach bardzo wiele, za co bardzo wszystkim dziękuję.

No i miało być o „złotym interesie”? Może następnym razem, bo też obiecałem mojej Kochanej wnuczce Marysi bajeczkę…

Było to bardzo, bardzo dawno temu, może tak więcej jak 1000 lat. Zbliżał się Chrzest Polski (966 rok) Książe Polan Mieszko I na uroczystości chciał zaprosić Królowe i Królów z całego Świata. Ale w Polsce nie było dróg ani pieniędzy na ich budowę. Król niemiecki i Święty Cesarz Rzymski Otton I napisał list do Mieszka, że da mu pieniądze 70 miliardów ottonów na budowę tych dróg ale nie wolno mu ich wydać na nic innego – ani na zabawy, ani na budowę nowych zamków, ani na płace dla rodziny Mieszka, książąt i dworzan i na nic innego tylko na drogi. Mieszko bardzo się ucieszył, że wreszcie jego PKP PLK – Polskie Konie Państwowe Polskie Linie Konne (zbieżność nazw zupełnie przypadkowa) dostaną 70 miliardów ottonów. Lecz niestety szybko okazało się, że Mieszko nie wyda tych wszystkich pieniędzy, wiedział, że nie może ich wydać na dwór książęcy ani na zamki to napisał list do Króla Ottona: „Królu, nawet jak wybudujemy drogi, to nie będzie miało co po nich jeździć” pozwól nam kupić za te pieniądze konie, karoce, powozy”. Król się nie zgodził i napisał „ Dostałeś pieniądze na drogi, o to, że nie będzie po nich miało co jechać, nie martw się, koni i powozów u nas ci dostatek, a jak nie wydasz tych pieniędzy na drogi to musisz mi je zwrócić!!!”. Bardzo ta odpowiedź zmartwiła Mieszka i pytał swoich doradców jak przekonać Króla Ottona, żeby dał te pieniądze na co innego. Przyszedł jeden doradca i powiedział, napisz do Króla Ottona, żeby dał trochę pieniędzy na widelce i noże to pojadę Jaśnie wielmożny Książe do Francji i nauczę ich posługiwać się tymi narzędziami… e, głupi pomysł powiedział Mieszko, zrobimy to później… Przyszedł drugi doradca i powiedział… Książe napisz do Ottona, żeby dał pieniądze, a objadę świat dookoła i udowodnię, że ziemia jest okrągła… e, daj sobie spokój z tym pomysłem, na pewno niedługo jakiś Polak to odkryje bez wychodzenia z wieży… Przyszedł też trzeci doradca i powiedział – Książe napisz do Ottona, żeby dał pieniądze a ja skomponuję tak piękna muzykę, sławiącą Polskę, że cały Świat będzie się nią zachwycał! E, odpowiedział Książe, kiedyś jakiś Polak i tak będzie najlepszym kompozytorem na Świecie… I tak przychodziło wielu doradców, ale żaden nie miał jakiegoś dobrego pomysłu…

Aż pewnego dnia pojawił się Kochana Marysiu, Twój pra, pra, pra, pra…… dziadek Książe Witold i powiedział: „Kochany Książe Mieszko masz przecież swój Urząd UTK – Urząd Transportu Konnego (zbieżność nazw oczywiście przypadkowa) niech ogłoszą ustawę, że każdy Książe, który udostępni swoje ziemie i wybuduje na nich ogólnodostępne drogi i na nich zapewni niedyskryminujący wjazd wszystkim przewoźnikom w tym PKP CARY – Polskim Koniom Państwowym CARY, a też Wiśta Wio oraz Pyyrrr, to nie tylko nic a to nic nie będzie mi płacił Mieszkowi za grunty na których jest droga ogólnodostępna, ale też dostanie 85% kosztów budowy tej drogi.

Mieszko bardzo się ucieszył i dał Twojemu pra, pra, pra, pra, pra…. Dziadkowi złotą karetę pełną złota!!! Dziadku, dziadku… gdzie masz tą złota Karetę pełną złota? A wiesz Kochana Marysiu, była potem wielka wojna, ukradli nam tą karetę pełną złota i potem były o nią ciągłe wojny, aż do ostatniej wojny, kiedy to uciekający wróg załadował ją na pociąg… już wiem, wiem Dziadku to ten złoty pociąg co go wszyscy szukają? Tak Kochanie ten sam!!! Dobranoc, śpij Kochanie, niech Ci przyśnią się Aniołki… Ale Dziadku powiedz na koniec co z tymi drogami wyszło? No wybudowali tych dróg ile mogli, ci co udostępnili swoje grunty zaczęli na tym dobrze zarabiać, ci co nie pozwolili budować tych dróg bo były to ich drogi prywatne, żyli dalej w swoich warownych zamkach. No a Polska dzięki temu się rozwinęła, bo zaczęli po naszych drogach jeździć konno i w powozach, karetach, a też w wozach towarowych, kupcy z całego świata, i tak dzięki tym pieniążkom, coraz rzadziej widziało się kupców niosących na plecach cały swój towar, czy prowadząc jucznego osiołka, Polska zyskała, Mieszko zyskał Twój pra, pra, pra, pra…dziadek zyskał…. Śpisz, Kochanie…

E, Dziadku co tam zyskał? Jak Ty musisz dalej pracować…

Dobranoc,

Państwu też Dobranoc, niech się Państwu przyśnią pieniążki z UE, a może się mylę?

Dużo zdrówka, miłych wakacji, życzy: Witold Bardziński