NIK Alarmuje – pogorszył się poziom bezpieczeństwa na przejazdach kolejowych w l. 2014-2015.

Dodane 29 stycznia 2017 przez Witold Bardziński

Światło sygnalizatora mruga na czerwono (przejazd kolejowy kat „C” bez rogatek) a samochody jadą sobie… i jadą… jak gdyby nigdy nic, a nawet czasami gdy się zatrzymujemy, jesteśmy omijani z wściekłym piskiem opon.

31

Przejazd kat. „C”.

Można pomyśleć przesadzam – NIE! Powyższe zdarzenia miały bardzo często miejsce na jednym przejazdów i tak to trwało do 2016 roku. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy mogły być również obowiązujące (do listopada 2015 r) przepisy – Rozporządzenie Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej z dnia 26 lutego 1996 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać skrzyżowania linii kolejowych z drogami publicznymi i ich usytuowanie (Dz.U. 1996 nr 33 poz. 144) powodowały, żeby wyznaczyć kategorię przejazdu „musieli” się spotkać przedstawiciele zarządcy drogi (Miasta, Gminy), Policji i Zarządca kolejowy czyli PKP PLK S.A.

Komisja w składzie określonym powyżej, przyznała dla omawianego przeze mnie przejazdu, kat „C”. Praktycznie było to tak, że skład manewrowy przejeżdżał przez ulicę miejską, wcześniej uruchamiając automatycznie włączenie na sygnalizatorach ulicy światło czerwone oraz jednocześnie uruchamiając sygnały dźwiękowe. Konstrukcja urządzenia była taka, że wyłączenie tej sygnalizacji następowało dopiero po powrocie trakcji z bocznicy, trwało to czasami kilkanaście minut, a sygnalizacja w tym czasie wyświetlała kolor czerwony i sygnalizowała dźwiękiem zakaz jazdy przez przejazd.

32

Przejazd kat. „A” (z rogatkami).

Nie usprawiedliwiając kierowców, bo trudno ich nazwać cierpliwymi, większość aut jechała przez przejazd pomimo czerwonego światła, a nawet jak pisałem powyżej, dochodziło do omijania zatrzymujących się pojazdów przed przejazdem. Można powiedzieć, że to cud, że prawie przez dekadę nie doszło do jakiegoś wypadku z udziałem lokomotywy i samochodu. Przyczyną tego „szczęścia” nie było „ścisłe” przestrzeganie przepisów i „zdanie” się na sygnalizację, uważam, że wpływ na to, że nic się nie stało było bardzo mądre postępowanie drużyny manewrowej, która dodatkowo dopiero po upewnieniu się, że wszystkie samochody się zatrzymały, dawała polecenie maszyniście zezwalające na dalszą jazdę. Również temu „szczęściu” dopomagało to, że ruch na tym przejeździe był naprawdę nieduży, około 2 składy manewrowe na jeden tydzień.

Czy winna tej sytuacji była komisja w składzie wyżej określonym. Nie! Kategorię przejazdu określono na podstawie ówczesnego rozporządzenia, natomiast użytkownik bocznicy który odpowiadał za wykonanie tych urządzeń i był odpowiedzialny za ich działanie zrobił to w sposób zły. To znaczy nie tylko zakupił i zamontował urządzenia bez wymaganego świadectwa typu budowli dopuszczonego do eksploatacji przez Prezesa UTK, ale również urządzenia SRK aktywujące sygnalizację były ze względów warunków technicznych układu torowego bocznicy, źle zamontowane. Użytkownik bocznicy próbował znaleźć inne rozwiązanie nawet  zwracał się na piśmie do PKP PLK S.A. o zmianę kategorii przejazdu, ale pisma te pozostawały bez odpowiedzi.

33

Przejazd kat. „D”.

I tak by może ta „rosyjska ruletka” trwała to do dzisiaj, ale „chyba” doszło to do kogoś kogo trzeba, bo ktoś pomyślał? Czemu właścicielowi przejazdu kolejowego, którym jest bocznica kolejowa, warunki bezpieczeństwa ustalają władze Miasta, Gminy, Policja i PKP PLK S.A!? Zróbmy to tak, „pomyślał” ustawodawca, że za „przejazd” odpowiada właściciel przejazdu! Brawo! I tak ukazało się rozporządzenie Ministra Infrastruktury i Rozwoju z dnia 20 października 2015 r., w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać skrzyżowania linii kolejowych oraz bocznic kolejowych z drogami i ich usytuowanie (Dz. U. 2015 r. poz. 1744) – w którym dodatkowo pojawia się słowo – bocznica kolejowa, a słowa „zarządca kolei” oznaczają – zarządcę infrastruktury lub użytkownika bocznicy kolejowej…

Jak sytuacja wygląda na dzisiaj. Przejazd zyskał Kat „A”. W roku 2016 Prezes użytkownika bocznicy kolejowej zlecił wykonanie opinii dotyczącej przejazdu. Opinia była druzgocąca dla przyjętych rozwiązań, ale określiła też we wnioskach i zaleceniach rozwiązania które zdecydowanie poprawią bezpieczeństwo korzystających z przejazdu. Doszło do spotkania (ja też na nim byłem, miód… może bez szczegółów) z przedstawicielami Przewoźnika kolejowego, PKP PLK S.A. Policji (w osobie emerytowanego pracownika, ale posiadającego bardzo dużą wiedzę i doświadczenie) na którym „zastanawiano” się jak rozwiązać problem przejazdu. Możecie Państwo pomyśleć, że ten Bardziński całkiem zgłupiał od tych przepisów, raz pisze, że PKP PLK S.A. nic już nie ma do przejazdów użytkownika bocznicy, a zaraz potem pisze o spotkaniu starych „wiarusów” komisji kolejowych… Ja się w ogóle nie dziwię Państwa wątpliwościom, bo przedstawiciel PKP PLK S.A. też się zdziwił gdyż myślał, że przyszedł na spotkanie w ramach swoich obowiązków, a nie jako zaproszony gość. Ale szybko wyjaśniliśmy sobie pewne kwestie formalne, przeszliśmy na rozmowy bardziej towarzyskie i potem dopiero do konkretów spotkania.

34

Przejazd kat. „A”. (z rogatkami)

Ten powstały konkret to wydane przez Prezesa bocznicy kolejowej Zarządzenie w którym zmienia kategorię przejazdu z kat „C” i w związku z tym likwiduje sygnalizatory świetlne i dźwiękowe od strony drogi, a wprowadza kat „A” na których ruch drogowy jest kierowany przez uprawnionych pracowników zarządcy kolei (czyli użytkownik bocznicy może mieć takich pracowników) lub przewoźnika kolejowego, posiadających wymagane kwalifikacje.

W praktyce, jak to wygląda dzisiaj. Skład manewrowy zatrzymuje się przed przejazdem, pracownik zarządcy kolei (bocznicy kolejowej mający uprawnienia WORD – Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego – do kierowania ruchem drogowym) z jednej strony ulicy zatrzymuje ruch, z drugiej strony ulicy ten ruch zatrzymuje pracownik przewoźnika kolejowego (również posiadającego uprawnienia WORD). Dopiero wtedy gdy wszystkie pojazdy się zatrzymały, w tym przypadku pracownik Przewoźnika z uprawnieniami ustawiacza „daje” maszyniście sygnał do dalszej jazdy. Uważam, że to rozwiązanie jest jednym z najlepszych sposobów „strzeżenia” przejazdów. Możecie Państwo pomyśleć, a dlaczego tego przejazdu „strzegą” pracownicy przewoźnika i „bocznicy” a nie np.. tylko Przewoźnika? Oprócz bezpieczeństwa naszym teraźniejszym Światem, rządzi ekonomia. Przewoźnik kolejowy dla obsługi tylko tego przejazdu obsługiwanego dwa razy w tygodniu musiałby zatrudnić dodatkową osobę, po co? Jak tego „brakującego” pracownika zgodnie z przepisami prawa może „dać” użytkownik bocznicy kolejowej.

35

Przejazd kat. „D”. (ruch drogowy regulują uprawnieni pracownicy).

Tym razem „ktoś” pomyślał o takim bezpieczno-ekonomicznym rozwiązaniu, Prezes bocznicy kolejowej też „pomyślał” o zaproszeniu Przewoźnika kolejowego, pracowników PKP PLK S.A. pracownika „Policji” no i mnie, który mam nadzieję też się przyczyni do tego, że być może gdy ukażą się wyniki kontroli NIK za rok 2016 będzie napisane „Polepszył się poziom bezpieczeństwa na przejazdach kolejowych”, czego i Państwu również życzę, bo to nie tylko nasze bezpieczeństwo, mniej zabitych, rannych zniszczonego mienia ale też ekonomia, mniej wypłat z tytułu śmierci, chorobowego czy odszkodowań za zniszczone mienie. Dużo Zdrówka, życzy:

Witold Bardziński

Ps.

Powyższy przykład dotyczy przejazdu gdzie odbywa się sporadyczny ruch trakcji oraz niewielki ruch samochodów, nie wprowadzimy przecież takiego rozwiązania gdy na torach pędzi Pendolino, dlatego dla wszystkich Państwa, którzy chcą wiedzieć więcej polecam artykuł z „wiadomości” z wyszukiwarki „google” –

https://news.google.pl/nwshp?hl=pl&authuser=0&ei=7ZmNWK7iLeXL6ASy-4OABA&ved=0EKkuCAooBQ

http://www.bankier.pl/wiadomosc/NIK-pogorszyl-sie-poziom-bezpieczenstwa-na-przejazdach-kolejowych-w-l-2014-2015-3647539.html

36

Przejazd kat. „D”. (ruch drogowy regulują uprawnieni pracownicy).