Blog Witolda Bardzińskiego – „Zrób to sam” – Regulamin pracy bocznicy kolejowej – część 2.

Dodane 13 maja 2018 przez Witold Bardziński

Zacząłem ten cykl o regulaminie pracy bocznicy kolejowej trochę nie po kolei. Zacząłem od przepisów a powinienem zacząć od strony 2 która jest bardzo ważną stroną, może nawet najważniejszą – dlaczego? Zapraszam.

Szanowni Państwo, Regulamin pracy bocznicy kolejowej powinien być zatwierdzony przez użytkownika bocznicy, a zanim to nastąpi powinien być uzgodniony z zarządcą linii kolejowej z którym bocznica użytkownika jest połączona art.19 ust. 3 pkt 4 Ustawa o transporcie kolejowym (tekst jednolity – Dz. U. 2017 poz.2017). Zerkamy więc kto jest tym Zarządcą? „Zerkamy” do??? (zadanie domowe dla Państwa), i znajdujemy tych zarządców:

PKP Polskie Linie Kolejowe

PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście

Kopalnia Piasku Kotlarnia – Linie Kolejowe

Infra Silesia

Jastrzębska Spółka Kolejowa

CTL Maczki-Bór

UBB Polska

PMT Linie Kolejowe

oraz inni Zarządcy:

Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu

Fundacji Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej

Fundacja Polskich Kolei Wąskotorowych

Lubelski Węgiel Bogdanka

PKP Linia Hutnicza Szerokotorowa

Warszawska Kolej Dojazdowa

No dobrze, „bardziński”, ale zanim wjedziemy na naszą bocznicę, muszę przejechać przez bocznice, których nie ma w wykazie i nie są Zarządcami linii kolejowych, a „facet na mnie krzyczy, że mi nie uzgodni mojego regulaminu!!!”. No niestety jak wszystko w życiu odpowiedź jest wielowątkowa, odpowiedź pierwsza:

Fakt autentyczny – jestem na jednej z największych bocznic w Polsce nazwijmy ją „Azotan” która jest połączona z siecią linii kolejowej PKP PLK S.A. – około 80 km nawierzchni, na której jest zlokalizowanych kilka bocznic kolejowych innych zarządców. Bocznica którą ja się akurat zajmowałem nazwijmy ją „PCV” miała ze 300 metrów toru. Wcześniej odgałęziała się od toru bocznicy nazwijmy ją „Benzin”, a ta znowu odgałęziała się od bocznicy „Azotanu”. Ponieważ PCV była „nową” bocznicą, zakupioną od „Azotanu” wykonałem Regulamin i ruszyłem, żeby go „uzgodnić”.  Uzgodnić piszę w cudzysłowie dlatego, że tych firm akurat nie ma w wykazie Zarządców linii kolejowych – bo „zarządzają” oni infrastrukturą bocznic, a nie liniami kolejowymi. Po prostu przez infrastrukturę tych bocznic (Azotanu i Benzin) mają jechać składy manewrowe PCV więc wypada, żeby zarządcy tych bocznic o tym wiedzieli.

No więc ruszam na takie spotkanie z Azotanem i Benzinem, wcześniej oczywiście wysłałem im elektronicznie regulamin bocznicy PCV – no i co? Ano, Szanowni Państwo, jak z Panem z Benzina wymieniliśmy parę cennych uwag, które wniosłem do Regulaminu, tak Szanowna Pani z Azotanu, powiedziała, że nie może podpisać się pod tym regulaminem, bo pan który ją „wspomaga”… oczywiście swoją wiedzą, powiedział, że cały Regulamin jest do d… (mówiąc to po naszemu „do życi włożć”). Okazuje się, że pan jest pracownikiem firmy pełniącej rolę operatora bocznicy, nazwijmy ją (AzotanKolej) i również moja rozmowa z nim odbyła się na zasadzie – szkoda „godki”.

No i co zrobić Szanowni Państwo?… Dobrze, że Pan z Benzinu przekonuje Panią z Azotanu, że gościu z AzotanuKolej za się bardzo czepia pana Bardzińskiego i powinna Regulamin podpisać. Pani z Azotanu po wielu dniach „zastanawiania” wreszcie składa swój podpis ostrzegając, że UTK na pewno odrzuci Regulamin bo nie ma na nim pieczątki i podpisu operatora bocznicy  AzotanKolej.

No dobra, zobaczymy co na to UTK? Wysyłam wniosek o świadectwo bezpieczeństwa załączając do wniosku też nowo wykonany Regulamin. Tak po miesiącu, przychodzi pismo z UTK „przesłany Regulamin jest nieuzgodniony z Zarządca linii kolejowej z którym bocznica jest połączona!”… Trr, trr, trr, telefonuję do UTK  i mówię „przecież jest uzgodniony z Azotanem i Benzinem!”.  A Pani z UTK pyta: „Czy Azotan lub Benzin są Zarządcami linii kolejowej w Polsce??? Proszę Panie Bardziński sobie zerknąć kto tam jest wymieniony?”. … Ok, Szanowna Pani  odpowiadam (pozdrawiam serdecznie), „ale na uzgodnienie daliście nam w piśmie 7 dni, nie zdążę”… Umówmy się tak??? Odpowiada Pani z UTK… ???

A chcielibyście Państwo wiedzieć? Nie, nie i jeszcze raz nie!!! Nie powiem, chociażby mnie smażyć!!! Napiszę tylko co było dalej. Bardzo szybko uzgodniłem Regulamin z Zarządcą PKP PLK S.A., oraz napiszę jeszcze to, że firma PCV otrzymała świadectwo w dosyć szybkim terminie i pociągi mogły spokojnie wjechać na tory bocznicy.

Jakie z tego płyną wnioski? Jak bocznica jest połączona bezpośrednio z zarządcą linii kolejowej, Regulamin uzgadniamy tylko z nim. Natomiast jeżeli między tym połączeniem jest infrastruktura innych „bocznic” to przed uzgodnieniem z zarządcą linii kolejowej regulamin powinien być parafowany przez użytkowników tej infrastruktury. Operator bocznicy czy przewoźnik kolejowy do „naszego” regulaminu formalnie nic nie ma. Tak, że ”szanowny panie” z AzotanKolej bardzo mi przykro, że „bardziński” tak się z panem obszedł i nieudało się panu zemścić  na „bardzińskim”, za to, że to pan miałeś robić regulamin dla PCV –  „przecież to pana teren, to pana ten Kraj, do pana należy kolej i cała Polska!!!”. … no dobra, dobra, spoko… spoko…

No ale jak się nie denerwować jak mam drugi przykład, niedawny, też autentyk… Też bocznica skromnością nie grzeszy, około 20 km infrastruktury, żeby nie było lekko (lekkich prac „bardziński” nie wykonuje), bocznica połączona bezpośrednio z zarządca linii kolejowej PKP PLK S.A., ale z dwóch stron? Od razu wyjaśnijmy, tu nie ma problemu wpisujemy tą informację w odpowiednim punkcie regulaminu (przykład podam w kolejnych blogach)…

Wracamy do tematu – gdzie był problem? Podobnie jak w powyższy przykładzie – przewoźnik kolejowy, a zarazem operator bocznicy!!! „Wytłumaczył” zarządcy bocznicy, że regulamin, musi być przez niego uzgodniony (tzn., też najlepiej, jak on go będzie robił i weźmie za to „kasę” przynajmniej kilkukrotnie większą jak „bardziński”). No i się zaczęło. Na spotkaniu u Zarządcy bocznicy, operator bocznicy a zarazem przewoźnik nazwijmy go „LubięKolej” przejechał się po „bardzińskim” jak po starym psie. Za co? Ano, że „bardziński” w ogóle się nie zna, a cały swój regulamin „przepisał” ze starego!!! No dobra, spoko, spoko… Mówię tak, „Szanowni Państwo, jestem zawsze za tym, żeby wprowadzać jak najmniej zmian w obowiązujących regulaminach, szczególnie w nazwach, numeracji torów i rozjazdów. Bo wyobraźmy sobie, że zlikwidowano rozjazd np. nr 51 a ja ten numer piszę w miejsce nowo zabudowanego rozjazdu. I tak drużyna manewrowa słysząc, że ma jechać przez rozjazd nr 51, może pojechać omyłkowo na rozjazd już nieistniejący!!! Dojdzie do jakiegoś nieszczęścia!”. Mówię dalej… „Zwracam uwagę Szanowni Państwo na błędy w „starym” Regulaminie (potem się okaże, że go „robił” pan, który miał do mnie najwięcej pretensji o „nowy” Regulamin), takie jak długości torów, rodzaje rozjazdów. I tu właśnie te różnice są! Pomiary geodezyjne i ich analiza pokazuje wyraźnie gdzie był błąd, że Państwa bocznica w „nowym” Regulaminie „powiększyła” się nagle o 1 km!!! Błąd był w podliczeniu kilometracji poszczególnych torów w „starym” regulaminie. Ktoś skończył edukację na 3 klasie szkoły podstawowej i źle podsumował długości torów!”.

No wiadomo, za takie wystąpienie „bardzińskiego” nie nagrodzono brawami. Stwierdzono, że i tak cały Regulamin jest do d… (po Śląsku… „do życi włożć”) ) i oni to znaczy „LubięKolej” pod takim regulaminem się nie podpisze. Pan Bardziński natomiast powiedział Zarządcy bocznicy, że w swojej umowie z Zarządcą bocznicy nie ma zapisu, że ma regulamin uzgodnić z przewoźnikiem czy operatorem bocznicy. Jest zapis, że ma go uzgodnić z Zarządcą linii kolejowej. Też tak postanowiono. I gdy regulamin zgodnie z „obiegówką” krążył już u Zarządcy PKP PLK S.A., (Panie Krzysztofie z PKP PLK S.A,, pozdrawiam Serdecznie, szalona wiedza!!!), dostałem pisemną propozycję od „LubięKolej” potwierdzoną przez zarządcę bocznicy, że należy zmienić nazwę jednego z torów z „żeberkowo-ochronnego”, na „żeberkowo-postojowy”!!!

Szanowni Państwo, większej głupoty w życiu nie słyszałem!!! Tor który z racji swojej funkcji i w swojej nazwie pełni rolę  ochronnego!!! – zabezpieczającego bocznicę przed niekontrolowanym wjazdem (zbiegnięcie, nieświadome lub niezamierzone jazdy manewrowe) na tory np. stacyjne – jak można dać mu nazwę – postojowy i zezwolić tym samym na postawienie na nim wagony!!! To tak jak by tańczyć z cygarem w buzi na beczce prochu!!!

Tego było za wiele. Porozmawiałem sobie „szczerze” z Zarządcą bocznicy- o co w tym wszystkim chodzi? „bardziński” – napisze taką bzdurę w Regulaminie, a potem, nawet jak dojdzie do nieszczęścia, to „bardziński” okaże się odpowiedzialnym i tym idiotą za tą zmianę!!! A nie my – wszystko wiedzący , najlepsi w kraju „LubięKolej”…

Chyba, że to wynik niewiedzy? Po prostu ktoś dalej pracuje w „LubięKolej” i nie dosyć, że popełnił błędy arytmetyczne gdzie na poziomie 3 klasy podstawówki co może skutkować nie otrzymaniem promocji do wyższej klasy, to jeszcze coś takiego proponuje, że mogą zginąć ludzie!!! No nie, co jak co, ale ja się na to nie zgadzam!!! I dlatego bardzo proszę Zarządcę bocznicy (wiem, że czyta moje blogi – dziękuję), niech uważa, niech uważa!!! Bo Bardziński zrobił Regulamin, zrobił go dobrze!!! Uzgodnił go po wielu godzinach wzajemnych bardzo konstruktywnych rozmowach z PKP PLK S.A., a na koniec przekonał do jego treści Zarządcę bocznicy kolejowej, który go zatwierdził! Teraz Bardziński „odchodzi” do innych równie poważnych wyzwań, mam nadzieję, że bez takich „wyzwań” jak w powyższych przykładach.

Szanowni Państwo! Trochę to musi zejść ze mnie, za bardzo targają mnie emocje, chyba czas na emeryturę, bo czasami czuję się jak Don Kichote z La Manchy… walcząc z wiatrakami…

Uważam jednak, że warto! Warto szczególnie jak odbieram czasami telefony i dzwoni np. Pan Leszek i mówi, że jest zachwycony moim blogiem i gdy ja byłem w górach wypoczywałem w weekendzie majowym, Pan Leszek przeczytał wszystkie moje wcześniejsze „wypociny” … nazwał mnie nawet???… nawet nie powiem, bo powiecie Państwo, że za bardzo się chwalę. Ale to cieszy! Cieszy szczególnie to, że ta „wiedza” komuś się przydaje, a co ja z tego mam? Mam przede wszystkim  satysfakcję, która przyczynia się do szczęścia, uśmiechu… a to daje znowu „zdrówka”. Którego jak najwięcej Państwu życzy: Witold Bardziński