Blog Witolda Bardzińskiego – Jedziemy na wakacje pociągiem.

Dodane 8 lipca 2018 przez Witold Bardziński

Szanowni Państwo miałem pisać o wspaniałych wakacjach nad morzem na które można wybrać się pociągiem. No i poszedłem do kasy biletowej „po drodze” w Zabrzu aby kupić bilet na wyjazd służbowy do Warszawy. Jak zobaczyłem kilkunastoosobową kolejkę do kasy poruszającą się w kierunku jedynego otwartego okienka w tempie około 10 minut na 1 potencjalnego pasażera zrezygnowałem myśląc wieczorem podjadę go Gliwic.

Można pomyśleć no „bardziński” jesteś taki mądry, a Ty między innymi jesteś odpowiedzialny za te kolejki, bo zamiast kupić bilet w „internecie” kombinujesz w kolejkach. A, owszem, owszem, mógłbym kupić w „internecie” może po pewnym czasie miałbym taką wprawę jak moi niektórzy koledzy co do Warszawy jeżdżą przeważnie minimum 1 raz w tygodniu. Ale jak jadę pociągiem raz na kwartał – mogę postać…

A żeby nie stać zbyt długo, zaparkowałem przed dworcem w Gliwicach o 19.40 myśląc kolejki nie będzie bo ludzie będą oglądać nadawany w telewizji mecz Brazylia – Belgia. O!, O!!, O!!! Wchodzę na dworzec, ładny, niedawno pięknie wyremontowany 1 okienko kasowe przed nim jedna osoba ale to Koleje Śląskie… Niestety tam gdzie czeka kilkanaście osób to „moja” kolejka. Staję posłusznie w kolejce. Drugie okienko – nieczynne, jest czynne w godzinach 5.45 do 17.45 … moje jest czynne do 20.45.

Stoję i stoję… w holu grupa młodzieży ubrana w mundury przepraszam, że nie rozróżniam tych nowych formacji, za moich czasów pierw służyłem w Zuchach a potem w Związku Harcerstwa Polskiego i jak miałem napisane, a jeszcze się przysięgłem, że nie będę palił papierosów to faktycznie nie paliłem!!! Chociaż wtedy jak wchodziło się na Dworzec prawie wszyscy pali i była jedna wielka kupa dymu, tak, że chociaż nie paliłem to faktycznie musiałbym nie oddychać, żeby nie być w obłokach tego nałogu. A też były kolejki po bilety, chociaż było sześć okienek czynnych i we wszystkich można było kupić bilety na wszystkie pociągi, bo wtedy była jedna kolej – PKP!!! Bez żadnych tam S.A., jakiś tam odmian PLK czy Nieruchomości… A teraz jedziesz pociągiem Kolei Śląskich po torach PKP PLK S.A. korzystasz z budynku dworca należącego do PKP Nieruchomości, Służba ochronny kolei wyrzuca z dworca „pijaczka” który przysnął na ławeczce, żeby poszedł do Miasta, a on się tłumaczy, przed chwilą wy… mnie Policjanci, żeby tu się nie kręcił… No i wtedy nie było wyobraźcie sobie Kochana Młodzieży nie było komputerów, nie było też drukarek… Wyobraźcie sobie, że nie było zasięgu, bo zasięg nie był potrzebny telefony niektórzy mieli na korbki, bo prąd też nie wszędzie był, nie, że jakaś tam awaria, po prostu nie było już od Mieszka I i koniec!!! A jak było? Właśnie są wakacje jedźcie do Muzeum Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej tam się dowiecie, jak było. Może mnie potem oświecicie jak to zrobić aby w XXI wieku kiedy „auta wzlatują w kosmos”, nie było kolejek w kasach biletowych… ale, ale… poczytajcie dalej.

No to tak stoję, mecz już się zaczął jak Pani przy kasie udaje się odprawić z biletami opiekunki też w mundurach wybaczcie znowu, że nie rozpoznaję szarży ani stopnia ani to nie ma jakiegoś sznura ani nic, jakaś tam bluza z emblematem coś takiego jak amerykańscy skauci tylko skauci mieli chyba takie kapelusze jak kowboje z Meksyku… a dajmy spokój… Załatwiana przy okienku jest następna para o takich trochę zamglonych oczach za moich czasów znowu znaczyło, że są zakochani, a teraz nie wiadomo z jakiego powodu mają te świetliki, bo jak by byli zakochani to chyba by się trzymali za rączki, jakieś oznaki tej początkującej miłości by dali, krótki całusik, ze szczęścia, że są już w posiadaniu biletu i już niedługo…, jak śpiewał nieżyjący Zbigniew Wodecki – „Chałupy Welcome To” spotkają golasa… tak, tak była tam plaża nudystów dla osób których nie było stać na strój. A dzisiaj? Czym ten strój bardziej skąpy to droższy… a nie będę się rozpisywał i rozpędzał bo ktoś jeszcze powie, że roznoszę nieprzyzwoite treści. No następna osoba dosyć sprawnie dyktuje płynnie z kartki nazwy stacji, daty, godziny stąd po chwili opuszcza naszą kolejkę, nie, nie pomniejszającą jak ktoś odchodzi to w międzyczasie podchodzą następni i kolejka trzyma poziom! Następna osoba już trochę dłużej ale też w 5 minutach się mieści. No i tak podchodzi Pani  towarzyszy jej 2 dzieci, jedna dziewczynka w wieku tak 10 lat, druga tak ze 14 lat. Pani pyta Panią kasjerkę: Proszę Panią, chcemy jechać pociągiem do Świnoujścia, niech Pani powie ile zapłacimy za 3 osoby dorosłe a o ile więcej zapłacimy jak pojadą z nami jeszcze 4 dzieci. Pani zamyka się w swoim komputerze i tak po 5 minutach podaje kwotę? Pani z dziećmi myśli, myśli i po chwili mówi do Pani w kasie – to w jedną stronę? Tak odpowiada panie w kasie. Ale dobrze wie Pani co my się decydujemy proszę bilety tam i z powrotem. Pani zamyka się znowu w swoim komputerze ale już tak po 5 minutach drukuje bilety i je czyta tej Pani z dziećmi: Bilet do Świnoujścia w dniu … o godz… wyjazd ze stacji… wagon nr… miejsca… cena =… Bilet powrotny wyjazd w dniu… o godz… wyjazd ze Świnoujścia … wagon nr… miejsca nr… przyjazd do stacji… cena … =… Ale, ale co Pani mówi – krzyczy Pani z dziećmi, bilet powrotny jest przeszło 100 zł droższy jak ten co jest do Świnoujścia. Musiała się Pani pomylić. Nie proszę Panią, ja się nie pomyliłam, daję Pani bilet Intercity z najmniejszą ilością przesiadek… Nie ja nie mam tych 100 zł więcej, proszę w takim razie bilet z większą ilością przesiadek ale żeby był tańszy… Trwa to znowu prawie 10 minut ale nie mam pretensji do tej kobiety, mając jeszcze w oczach wcześniejszy obraz tej 10 letniej dziewczynki jak się cieszyła, że pojedzie nad Morze!!! Ale wkurza mnie gościu, który zniecierpliwiony (a dopiero co przyszedł) podchodzi bez kolejki i „wyzywa” od blondynek kasjerkę, że się tak powoli rusza, a on chce się tylko zapytać czy należy się mu zniżka czy nie. Czasami mam „pysk”, szczególnie jak widzę jakąś niesprawiedliwość, czy tak jak teraz, zakłóca mi widok 10 letniej dziewczynki widząc w jej oczach przestrach, że jeszcze może na wakacje nie pojedzie… Okazuje się, że nie tylko ja mam „pysk”, Pani przede mną, zresztą  słusznie zauważa, że lepiej mieć włosy blond jak być łysym i nie mieć, żadnej kultury… gościu próbuje jeszcze dyskutować, ale tym razem gościu też łysy tylko taki co nie tylko pożera te proteiny ale też chyba coś podnosi (jakieś ciężary, bo szyn nie wolno dźwigać pracownikowi, musi być dźwig), przy którego boku jest blondynka, ucina Polaków rozmowy w sposób – Gościu jeszcze jedno słowo i nie za włosy ale za uszy wytargam za drzwi dworca! Gościu jeszcze coś mruczy ale tuli uszy i wycofuje się na koniec kolejki… po co? Mamy godz. 20.20 a kasa czynna do 20.45. ja jestem drugi przed okienkiem a za mną do tego mądrali też tak z 10 osób, ale może kasa czynna do ostatniego klienta???

Dziewczynka podskakując z mamą i siostrą opuszczają dworzec. Podchodzi teraz do okienka kasy, Pani ta co stała przede mną: Proszę Panią proszę mi wymienić bilet, ja nie mogę być 15 wieczorem w Międzyzdrojach, muszę być rano. Okazuje się, że jest taki pociąg ale nie ma miejsc!!! Wyobrażacie sobie Państwo nie ma miejsc!!! Może i dobrze, że wreszcie dopuszczono przewoźnika co nie będzie tylko woził węgiel, kontenery czy paliwo, ale ludzi. Ludzi czyli nas i może też te uśmiechnięte dzieciaki. Na razie 3 czerwca wyjechał z Katowic do Pragi, może niedługo będzie jeździć nad nasze Polskie Morze. Wtedy z okienka usłyszymy pytania kasjerki: Czy chce Pan miejsce przy oknie?… Jeszcze jedno pytanie – W kierunku jazdy?… Pani w okienku pomaga znaleźć bilet z przesiadkami ale ok, Pani za chwilę odchodzi.

No i ja podchodzę do okienka. Zdążyłem się przygotować. Warszawa… w dniu… o godz… itd. Uwaga ważne, mam już przeszło 60 lat i chociaż nie jestem na emeryturze należy mi się zniżka Senior czyli 30%. Tak, że jadąc z Gliwic o 6:22 będę w Warszawie Zach (pozdrawiam Irku) koło 9, koszt = 105 zł 2 klasa, z powrotem wyjazd tym razem z dworca wschodniego o 16.34 będę w Gliwicach o 19.07 cena też 105 zł. Razem = 210 zł.

Jadąc autem w pojedynkę za paliwko wydałbym 250 zł a na dojazd autem też mam zniżkę, już nie jadę 140 – 160 km/h, raczej 120 nie przekraczam, ustępuję tym co się śpieszy, zatrzymuję na światłach czerwonych, zwalniam na ograniczeniach, czyli d… a nie kierowca. Młodzi by chcieli aby nam ze względu na wiek wprowadzić  (to ta zniżka) obowiązkowe badania na wzrok, słuch itd., zgoda poddam się takim badaniom co roku, ale Uwaga wy młodzi obywatele raz w roku, podobnie jak w USA jak chcą zatrudnić nowego pracownika, będziecie przechodzić badania na obecność narkotyków… „Pasi czy nie pasi”, bo na razie my w wieku powyżej 60 lat powodujemy 75% wypadków  mniej niż Wy.

Dobra, dobra też byłem młody, też miałem dobry słuch, wzrok i uważałem, żeby wystarczyło i mogłem jeździć ile fabryka dała, nie dotyczyły mnie czerwone, ograniczenia, ciągłe linie i podobne… no dobra, dobra brakuje jeszcze abym był doradcą jak jeździć samochodem to jest pisać o tym w czym mamy 95% ekspertów szczególnie tych „prawdziwych” mężczyzn.

Ledwo zdążam na 2 połowę meczu. Chyba Neymar wiedział, że mnie nie ma i się specjalnie nie przykładał, ale potem, potem warto było przeżyć te emocje… szkoda tylko, że Brazylia odpadła.

Dużo zdrówka Szanowni Państwo, życzy: Witold Bardziński

Fotki wszystkie z archiwum – Piotra Bardzińskiego.