Blog Witolda Bardzińskiego. Jaką bocznicą będziemy 9 grudnia 2017 roku?

Dodane 9 września 2017 przez Witold Bardziński

Szanowni Państwo, do 9 grudnia 2017 r., zostało trochę czasu ale czy to znaczy, że możemy spokojnie spać? Nawet jeżeli wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że jako użytkownik bocznicy kolejowej będziemy zarządzać prywatną infrastrukturą kolejową?

Będzie prawdopodobnie tak jak w filmach Alfreda Hitchcocka – gdzie film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem te napięcie do końca ma trwać nieprzerwanie. Tak jak nowelizacja ustawy o transporcie kolejowym która to spowodowała, że było to „trzęsienie ziemi” i dalej trwa, bo wszyscy czekamy na „narzędzie które ma być pomocne w wypełnieniu wymogu tworzenia statutu sieci kolejowej”. Mój serdeczny kolega Jacek – bardzo serdecznie pozdrawiam Ciebie Jacku, nie wykazał się jednak cierpliwością i chwała Jemu za to, napisał pismo do Pana Prezesa z pytaniem nadania statusu „swojej” bocznicy. Trochę poczekał i dostał bardzo wyczerpującą i ładną odpowiedź na której końcu znajdowała się treść: „Jednocześnie, chciałbym poinformować, że Urząd Transportu Kolejowego pracuje nad narzędziem pomocnym w wypełnieniu wymogu tworzenia statutu sieci kolejowej. Narzędziem tym będzie aplikacja dostępna na stronie internetowej Urzędu, dzięki której w przystępny sposób będzie można wskazać zarządzaną przez siebie infrastrukturę oraz nadać jej właściwy status. Korzystanie z narzędzia nie będzie obowiązkowe, a sam kształt statutu pozostaje kwestią dowolna określoną przez samego sporządzającego. Ważne jest natomiast, aby zawierał wszystkie informacje, zgodnie z wymogami ustawy o transporcie kolejowym”.

Tak, że chwała też należy się Panu Prezesowi UTK i pracownikom UTK, że nie zarzucili tego bardzo dobrego pomocniczego narzędzia na które naprawdę z bardzo dużą niecierpliwością czekamy!!! Tak, że na razie radziłbym odpuścić sobie jakieś szkolenia, kursy w tym zakresie (szkoda kasy), ja też nie będę się „mądrzył” i opowiadał jakiś bajek (Marysiu musisz poczekać) pozostaję w nadziei, że już niedługo… to napięcie spadnie.

Dlatego w spokojnym oczekiwaniu, może inny, a też bolesny temat. Czy na rynku remontów i napraw infrastruktury kolejowej coś się zmienia, poza tym, że jest nawał prac i tak naprawdę o dobrą firmę wykonująca remonty nawierzchni kolejowej jest trudno? Jak radzą sobie firmy wykonujące usługi w tym zakresie? Wróćmy do mojego Blogu z dnia 16 sierpnia 2017 r., pisałem tam o szynach zasypanych miałem węglowym, które w stopce miały wżery jak szwajcarski ser. Właściciel Elektrociepłowni gdzie były zamontowane te szyny poprosił mnie czy nie mógłbym wskazać firmy która wykona tą pracę. Można pomyśleć, co to za praca odkręcić parę śrubek i spoko. Nic bardziej mylnego! Szyny zamontowane na zasobniku węgla, na którym jest dużo pyłu węglowego no i temperatura powietrza też odpowiednia powyżej 30 stopni. Odkręcać nie ma co, korozja spowodowała, że to co pozostało ze śrub trzeba palić palnikiem lub ciąć piłą… Miałem wyjazd do Austrii dałem namiary kilku firm i powiedziałem jak nikt się nie znajdzie to po powrocie się tym zajmę. Można powiedzieć temat zapomniałem i gdy zatelefonował Pan Grzegorz – pozdrawiam serdecznie, pomyślałem temat wraca. Jakie było moje zaskoczenie gdy usłyszałem, że robota zrobiona, prośba o mój przyjazd na odbiór. Zaskoczenia ciąg dalszy nastąpił gdy tą wykonaną robotę zobaczyłem, no super!!! A gdy Pan Grzegorz powiedział, że robotę wykonała firma Pana Roberta powaliło mnie prawie z nóg, wszak Pan Robert kiedyś zaczynał pracować w mojej firmie…

Pan Robert, powiedzmy szczerze „grzecznym, chłopcem nie był”, zresztą co by robił inaczej na torach. Bardziej bym widział Pana Roberta w jakiś walkach MMA nawet z Pudzianem, w tym okresie co u mnie pracował znajdował zresztą czas aby też trochę „pobiegać” – w kilkukilogramowych sandałkach z ołowiu i do tego jeszcze jakiś kilkukilogramowy plecak. Nigdy nie rozumiał słowa nie da się. Działało to na niego jak płachta na byka, brał „brechę” wyrywał, przesuwał, dźwigał i potem mówił „No i co – nie da się”.

Ładnych parę lat temu powiedział, że chciałby być toromistrzem. Odpowiedziałem, Panie Robercie ale musi mieć Pan średnią szkołę… Pan Robert skończył Liceum, otworzył swoją firmę i powiem szczerze zrobił mi bardzo dużą konkurencję!!! Musiałem się wziąć nie za robotę, bo jej mam dużo ale musiałem się wziąć za siebie, żeby też ambitnie wyznaczać sobie cele nawet te które nam się wydają nie do osiągnięcia, pokonywać trudności i przeć naprzód a przy tym znaleźć szczęście w rodzinie, czegóż więcej? …

Szanowni Państwo, firma Pana Roberta poradziła sobie super!!! Nie są to moje słowa są to słowa Pana Grzegorza z bocznicy, która miała problem. Pytałem Pana Grzegorza to mi powiedział, że Pan Robert był też na robocie i krzyczał: Dawaj tą brechę, jak się nie da??? Przy okazji firma wymieniła parę podkładów, niektóre podbiła, dla wymiany szyn w zbiorniku zsypu ułożono koc azbestowy i cięto piłą stare śruby, zanim iskry dolatywały do koca już były wygaszone. Oczywiście zabezpieczenie w wodę gaśnice i nawet osoby ze straży pożarnej były na miejscu prac. Spotkałem się wczoraj z Panem Robertem, powspominaliśmy i się rozbiegliśmy dalej do swoich prac. Polecam firmę Pana Roberta jak ktoś ma problem na bocznicy (z takim zastrzeżeniem, że odległość od Gliwic nie może być większa jak 1,5 godziny od Gliwic w jedną stronę), proszę o kontakt ze mną, chętnie przekażę dane firmy Pana Roberta.

Na koniec, życzę Szanownemu Państwu spełnienia stawianych sobie celów, szczęścia w Rodzinie, a też mającego chyba wpływ na to Szczęście ukazania się na stronie UTK aplikacji tworzenia statutu sieci kolejowej. Dużo zdrówka, życzy: Witold Bardziński