Blog Witolda Bardzińskiego – Dlaczego jednym się opłaca mieć bocznicę a niektórym nie.
Dodane 15 lipca 2018 przez Witold BardzińskiSzanowni Państwo, jestem zły, a nawet bardzo zły, nie dlatego, że nie gramy w finale Mistrzów Świata w piłce nożnej, a Chorwacja gra i to Im będę dzisiaj kibicował. Nie dlatego jestem zły, że zamiast na wakacje do Chorwacji jadę do pracy. Nawet nie jestem zły dlatego, że zabrali nam niedziele handlowe, niecała godzinka i jestem w Czechach i tam kupię bezpieczniki elektryczne jak będę bez światła. Jestem po prostu zły, że widzę co się dzieje obok, jak zamykają kolejne bocznice, a pracowników, którym brakuje kilka lat do emerytury wysyła się na „wakacje” takie do emerytury. To dlaczego niektórzy „muszą” mieć bocznice, a niektórzy nie? Dlaczego jednym się opłaca, a niektórym nie?
Dawniej te dwa Zakłady zatrudniały 3000 pracowników. Wiadomo pociągi tak tam jeździły, żeby cokolwiek zrobić na torach trzeba było pokonać wiele wyzwań, tak zorganizować ruch i prace, żeby nie zakłócić rytmu produkcji, a też żeby zrobić te prace bezpiecznie, dobrze i szybko. Może stąd ta ilość zatrudnionych bo duża część pracowników była zatrudniona w ruchu ciągłym, był kierownik transportu kolejowego, byli maszyniści, drużyny manewrowe, własne brygady torowe, też pracownicy co znali się na urządzeniach SRK. No i przyszły lata gdzie wiek pary, potem elektryczności został zdominowany przez robotykę, „kapryśni” ludzie zaczęli być zastępowani przez najnowsze maszyny i urządzenia. W Polsce nie odbywało się to z duchem czasu i z duchem dziejów. Po roku 1989 musieliśmy nadrobić zacofanie nie tylko przemysłowe ale też i w naszej psychice, że tak naprawdę praca to nam się Konstytucyjnie nie należy, z dnia na dzień możemy ją stracić, czasami ta decyzja zależała od „kaprysu” nowego pracodawcy. W wielu przypadkach ten nowy pracodawca był z zagranicy, tak naprawdę czasami nie wiedzieliśmy kim on jest, dopiero gdy uzyskaliśmy dostępy do mediów społecznościowych mogliśmy zobaczyć jak „nasz nowy Właściciel”, leciał nad naszym zakładem swoim samolotem odrzutowym, a po tym ciężkim dniu pracy wylądował we Włoszech i z portu w Portofino wypłynął swoim jachtem z 12 osobową załogą na „zasłużone” wakacje.
Dlatego nagle okazało się, że 3 000 pracowników nam nie potrzeba. W ogóle to nam już nie potrzeba ani Polskiego Fiata z Polonezem, ani domów z wielkiej płyty, ani telewizorów kolorowych zwanych Rubinami, które kupowaliśmy za dolary w bratnim ZSRR, a też na dokładkę dzieliliśmy się bratnią pomocą z ZSRR tzn., dawaliśmy im węgiel, stal, samochody, a „bracia” dawali nam w zamian swoją myśl techniczną i oczywiście zapewniali pomoc wojskową w razie konfliktu z RFN czy z innym Państwem ze „zgniłego zachodu” lub nawet z USA. No i tak w ostatniej dekadzie XX wieku, ten właściciel ze „zgniłego zachodu” w ramach restrukturyzacji, „kupował” za dolary tych 3 tysiące pracowników wraz z dobytkiem tzn., tymi lokomotywami, maszynistami, halami, biurowcami. I tak na dzień dobry, zwalniał z tych 3 tysięcy, tysiąc pracowników dając im oczywiście odszkodowania. Tak po 5 latach okazywało się, że jak kupił taki zakład za 1 milion dolców, sprzedawał go za 5 milionów, tak, żeby było równo zysku prawie 1 milion za rok. No i ten nowy właściciel, żeby coś zyskać na tej transakcji znowu zwalniał połowę i sprzedawał dalej z pięciokrotną przebitką dalej zakład!!! No i mamy rok 2018 i z tych pozostałych na początku 3 tysięcy pracowników zostaje 300 osób, z których trzeba zwolnić jeszcze połowę w tym Pana Grzegorza, który zatrudnił się w tym Zakładzie zaraz po Studiach inżynierskich, który w tym Zakładzie najprawdopodobniej nabawił się nieuleczalnej choroby, teraz ma też być zwolniony!!! K…! … ciśnie się na usta, bo jak to określić poprawną polszczyzną, facetowi brakuje 5 lat do emerytury i oczywiście za odszkodowaniem wysyła się gościa na „wakacje” do emerytury.
Wiem pomyślicie Państwo, no ale za odszkodowaniem!!! Ile ludzi traci pracę i nie dosyć, że nie dostają odszkodowania to zakłady są im winne zaległe wypłaty. To co? Nie „to co?”, że niby nic się nie stało!!! Ale właśnie jak „bierzemy” się za nasze Prawo, to zróbmy tak jak jest od wielu lat w USA, nie, że teraz to prawo wprowadził nowy Prezydent USA. Obowiązuje ono w USA od bardzo dawna, nie płacisz pracownikom??? Przyjeżdża po takiego Właściciela Policja, zawozi do Sądu, a stamtąd w ciuchach Armaniego pakują cię do więzienia i po sprawie. Stąd już jak się domyślacie zagraniczny właściciel pilnuje tego najbardziej, żeby na czas były wypłaty, żeby zwalniani dostali odszkodowania bo tak jest nauczony, że za takie coś jak nie płacić swoim pracownikom, może za to trafić do kicia i na dokładkę zabiorą mu ten jego samolot i jacht!!! Pan Marek, którego też zwalniają, powiedział mi, że dlatego uważa, że dobrze…
Szanowni nie będę pisał, co mi powiedział Pan Marek, Pan Grzegorz i inni z tych zwalnianych 150 osób i dlaczego i na kogo będą głosować? Mój Blog nie zajmuje się polityką, choć czasami, aż mnie świerzbi, żeby napisać: K…, przecież tak nie może być!!! Żeby ludzie, ludziom „zgotowali ten los”.
A żeby, było inaczej. Od kilku lat jeżdżę na bocznicę, która nie przewozi ani węgla, ani tysięcy litrów paliwa. Produkuje rzeczy, które u nas w Polsce nie przewozi się pociągami tylko samochodami. Bo tak jest ekonomicznie i nawet bardziej terminowo. Ale wyobraźcie sobie Państwo, że są takie kraje nawet tuż za naszym Morzem, że nie mają dostaw samochodowych, nawet dla samochodów ciężarowych z silnikami mającymi normę EuroXXXL! Nawet jak będą elektryczne obojętnie czy te od Elona Muska, czy naszego Ursusa to ich chyba i tak nie wpuszczą. Transport do tych zagranicznych kontrahentów może się odbywać tylko wagonami. No i na takiej bocznicy w Polsce, która produkuje dla tego zagranicznego kontrahenta, pojawia się czasami raz na tydzień, czasami 1 raz na dwa tygodnie wagon czy dwa pod załadunek. I jak to jest, że się opłaca!!! A u nas się nie opłaca wagonami tylko samochodami? Raz w miesiącu jadę na tą bocznicę, kontroluję stan, pilnuję dokumentów ich aktualizacji, pilnuję ważności Świadectwa, bo? Bo Panie Witku, jak w jakiś dzień „przyszłyby” wagony a my mieli zamkniętą bocznicę, firma zagraniczna dla której produkujemy materiały, by z nami zerwała Umowę i zapłacilibyśmy straszne kary, a co za tym idzie była by bankrucja firmy i oczywiście stracilibyśmy pracę – bez odszkodowania.
Następny przykład, firma zagraniczna, która ma bocznicę ale nic na niej od kilku lat nie jeździ. Jestem na niej przynajmniej dwa razy w roku i dokonuję pomiaru – bo tak nakazuje Prawo budowlane. Bocznica ma ważne świadectwo bezpieczeństwa i całą dokumentację – zapytacie Państwo dlaczego? Ja też się na początku pytałem, na co otrzymałem odpowiedź – Panie Witku, bo jak nasz kontrahent powie, że towar chce otrzymywać wagonami to co mu powiemy? Że niby co? Taki duży producent jak my, nie możemy tego spełnić, bo nie mamy bocznicy kolejowej, albo co powiemy? Proszę poczekajcie tak ze dwa trzy lata, to sobie bocznicę wybudujemy? Nie, my wszystkich informujemy, że jak chcą to dostawy do nas a w szczególności od nas mogą być wagonami!!!
No i tyle Szanowni Państwo, przepraszam za ten ponury temat, ale niestety większość ludzi ma właśnie takie problemy, że tracą pracę, są niepewni co będzie jutro. Dlatego będę kibicował Chorwacji, za spełnienie ich Marzeń niech poczują jak to jest być Mistrzami Świata… Francuzi już byli. Czyż to jest wystarczający powód? Tak! To jest tak jak było w filmie „Nieoczekiwana zmiana miejsc” z wspaniałą rolą Eddiego Murphy’ego. To w moim filmie by było, że: Właściciel firmy która teraz zwalnia tych kolejnych pracowników dostał by odszkodowanie w wysokości nawet tych 70 000 zł i miałby za to wyżyć w Polsce przez 5 lat do emerytury, a Pan Grzegorz poddałby się leczeniu w najlepszej Klinice Świata i resztę swoich dni spędził w zdrowiu, nie w Portofino, ale obok swojej Rodziny.
Dużo zdrówka Szanowni Państwo, życzy: Witold Bardziński
Zdjęcia z archiwum Piotra Bardzińskiego