Blog Witolda Bardzińskiego – Czym transportować ładunki – samochodami czy wagonami? O najnowszym przejeździe kolejowym. A też trochę o RINF-e.
Dodane 21 października 2018 przez Witold BardzińskiDzień dobry, Szanownemu Państwu. Wreszcie byłem w Rzeszowie. Pooglądałem najnowszy przejazd kolejowy, zastanawialiśmy się czym wozić węgiel – autami czy wagonami, a też wspólnie zasiedliśmy przed komputerem aby spełnić kolejny obowiązek – zarejestrować naszą bocznicę w RINF-ie.
Tą ładną pogodę faktycznie fajnie wykorzystałem i byłem wreszcie w Rzeszowie u Pana Leszka – pozdrawiam serdecznie. Jak bym chciał jechać pociągiem to w podróży spędziłbym przeszło 10 godzin (w obydwie strony) zapłaciłbym za bilety 150 zł w klasie 1 lub 114 zł w klasie drugiej a autkiem na spokojnie też tam i z powrotem 6 godzin. Przejechałem w sumie 580 km co licząc przy spalaniu mego auta około 8 litrów/100 km = 46 litrów x 5 zł = 230 zł, + autostrada 40 zł + eksploatacja też przyjmijmy 40 zł = 290 zł dla zaokrąglenia niech będzie 300 zł, to znaczy moja podróż była dwa razy droższa jak podróż pociągiem ale zaoszczędziłem za to czas, bo jechałem 4 godziny krócej autem jak pociągiem. Zobaczcie Państwo, wystarczy jechać autem w dwie osoby a już koszty podróży są takie same jak pociągiem, nie wspominając jakbyśmy tych osób z nami jadących mieli 4 czy 5, to w tym finansowym wyścigu wygrywa samochód!
No dobrze ale Pan Leszek nie liczy transportu na osoby ale na wagę! Czyli ile potrzebował by samochodów żeby przewieźć to co teraz przewozi wagonami (wagonów w jednej dostawie ma 24 sztuki), a takich samochodów „wanien” zamiast tych 24 wagonów potrzebowałby minimum 36. Jak byśmy to sobie policzyli wyszłoby pewnie, że koszty są takie same i nie wiadomo czy argumenty Pana Leszka w rodzaju – że kocha przyrodę i że Bieszczady są blisko… trafiły by do Szanownego Prezesostwa Pana Leszka, które to postawiło jasne pytanie! Co się bardziej opłaca? Transport samochodowy czy transport kolejowy? Czyli Pan Leszek potrzebuje w swojej firmie twardych argumentów, a są nimi jak wszędzie pieniądze!
A ponieważ tylko to liczenie pieniędzy potrafi robić większość firm, to mamy sytuację taką. Przedsiębiorcy transportu samochodowego policzyli, że koszty transportu u nich wzrosły – bo ceny paliwa – są wyższe podobnie jak opłaty drogowe, a też kierowcy krzywią się, że zarabiają za mało… a Przewoźnik kolejowy też liczy i chce więcej kasy, bo koszty ciągle rosną, nowe stawki za dostęp do linii kolejowej, a też prąd w sieci trakcyjnej drożeje i pracownicy też chcą zarabiać więcej, bo jak nie… to co? To mogą wyjść jak pracownicy wyższych Lot…-ów i zaczną na razie grozić strajkiem. No i na te wszystke pytania, wątpliwości co się bardziej opłaca?! Transport samochodowy czy kolejowy? Miał odpowiedzieć Pan Leszek w dniu naszego spotkania, oczywiście nie mi, ale „swoim” Prezesom. Tylko jak pisałem wyżej! Firmy potrafią liczyć! Przewoźnik kolejowy zaproponuje w tej całej kalkulacji 3 – 6 zł mniej na 1 tonie, ale co jeszcze?
Ja w imieniu Przewoźnika poszedłbym do Prezesa Pana Leszka i powiedział: Wyobrażacie sobie Państwo „jazdę” tych ciężarówek przez prawie 200 tysięczne miasto? Czasami krętymi uliczkami. To tak jak pamiętacie Państwo z Potopu – naszego narodowego wieszcza Henryka S. (piszę 1 literę nazwiska bo nie wiem, czy zgodnie z RODO mogę podać całe?), jak Szwedzi na Naszą broniącą przez Babinicza (Babinicz to był pseudonim, a pseudonimach to chyba jeszcze wolno pisać?) Częstochowę targali działa nazwane kolumbrynami. No i jak wreszcie tymi krętymi drogami dotargali, gdy myśleli, że już tą Naszą Kochaną Częstochowę – zdobyli??? To się nie udało!!!! Bo nieważny był czynnik finansowy tylko – duch walki! Tak więc Szwedzi musieli odstąpić! No ale nie mnie to opowiadać, są lepsi, zapraszam do czytania całej Trylogii Henryka S. Na marginesie dodam, że sam czytałem Trylogię, może tak z 2 – 3 razy, a teraz? Słuchałem ją (jest wydanie w formie audiobooku) w samochodzie w drodze do Rzeszowa.
No i tak gadu, gadu, z Panem Leszkiem, podchodzimy… i już cmokam na widok nowego przejazdu. Pan Leszek wreszcie uśmiechnięty i wypoczęty, nie dziwię się, przejazd cudo… też mogę tylko pocmokać! Około 40 tys. samochodów na dzień, jedzie przez ten przejazd czyli przeszło 1 600 aut na godzinę a to jest około 27 na minutę na 5 pasów drogi daje nam to 5 samochodów!!! A pamiętajmy, że mamy też w tej średniej, ruch w godzinach szczytu i w godzinach nocnych! Robi się gorąco!!! Zresztą zobaczcie Państwo sami na fotkach – jak ładnie. Byłem na tym przejeździe w tamtym roku gdzie nie zamontowano jeszcze tego nowego rozwiązania „Betonfertigteile”, wówczas to naprawdę drżeliśmy z Panem Leszkiem nie wiadomo czy od wstrząsów przenoszonych po drodze na nasze nogi, czy to strach wprowadzał nas w drgawki, jak w bijącym kolejne rekordy oglądalności filmu polskiego… – dramatu!!! Wyprodukowanego w roku 2018… Miejmy nadzieję, że ten film, będzie ostatnim obrazem w tej tematyce i na jego przesłaniu powstanie coś takiego zupełnie nowego, przemyślanego, będącym dobrem nas Wszystkich – podobnie jak nowy przejazd „Pana Leszka”.
No i wreszcie siadamy z Panem Leszkiem do aplikacji RINF. Ja siadam nie po raz pierwszy bo na każdej bocznicy co jestem, zajmujemy się wprowadzaniem danych o infrastrukturze kolejowej do aplikacji RINF-PL. Co zauważyłem? Że nie jest to aplikacja za bardzo przyjazna i zrozumiała. Natrafiamy za każdym razem na jakieś trudności. Dlatego już niedługo napiszę na moim blogu o tych trudnościach i co zrobić, żeby na koniec wprowadzania danych do RINF-u otrzymać od – Wnioski<[email protected] wiadomość na naszą skrzynkę e-mail o treści: Dziękujemy za złożenie wniosku o stworzenie nowego punktu operacyjnego (tutaj jest wpisana nazwa użytkownika bocznicy). W ciągu kilku tygodni zostanie nadany unikalny kod, a następnie punkt pojawi się w tabeli Punkty operacyjne – tory boczne w aplikacji RINF-PL. Zostaniesz powiadomiony(-a) o tym fakcie w kolejnej wiadomości. Upewnij się , że podałeś (-aś) także dodatkowe informacje o zarządzanej bocznicy dotyczące charakterystyk technicznych, punktu odgałęzienia oraz świadectwa bezpieczeństwa.
Uwaga!
Mam Szanowni Państwo w sprzedaży najnowszą książkę (bardzo dzięki IRKU!) Pana Profesora Henryka Bałucha (Panie Profesorze pozdrawiam serdecznie, dużo, dużo Zdrówka) pod tytułem – Zagrożenia w nawierzchni kolejowej. Jakie są zasady sprzedaży? Wystarczy wysłać e-mail na adres: [email protected] treść zamówienia, ja w odwrotną stronę wysyłam książkę z fakturą na 65 złociszów w tym są koszty przesyłki, a 20 zł z każdej sprzedanej książki prześlę, na konto Fundacji: „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” – cel szczegółowy: Lena Kmiecik.
Bardzo dużo zdrówka życzę Szanownemu Państwu! Dużo zdrówka też życzę, „Naszej” Lenie Kmiecik, ośmioletniej Córeczce Pana Piotra, jednego z Naszej Braci Kolejarskiej.
Fotki z galerii „z wizytą u Pana Leszka” – witold bardziński
.