Czy bocznice kolejowe przetrwają?
Bocznic kolejowych mamy w Polsce kilka tysięcy i obecnie kilku dużych przewoźników, walczy o ich obsługę. W tym miejscu mógłbym podać kilkanaście przykładów znanych mi osobiście jak wygląda ta „walka”. Z jednej strony bardzo drogie i ciągle podnoszone koszty usług transportu kolejowego (jeden przewoźnik), z drugiej strony obietnice (drugi przewoźnik) ich znacznego obniżenia.
Znamy to z historii, obietnice te często mają na celu wejście na rynek, a po pewnym czasie powrót do rzeczywistości to znaczy wysokich cen. Jest to tylko jeden z czynników, który musimy często tłumaczyć naszym prezesom (dyrektorom, właścicielom firm), dlaczego „upieramy się, wozić koleją”, a nie chcemy korzystać z transportu samochodowego.
Takim przykładem z początku roku jest podniesienie cen przewozu na niedużych odległościach „małego tonażu” w szczególności materiałów niebezpiecznych. W roku 2006 zwrot cysterny próżnej kosztował 76,00 PLN, na koniec roku 2009 trzeba było zapłacić 87,00 PLN, od początku roku 2010 płacimy 649,00 – ta kwota nie jest pomyłką 649,00 PLN!!! Jeszcze jeden przykład wagon kryty z materiałem niebezpiecznym w roku 2006 kosztował 296,25 PLN w roku 2009 = 879,00 PLN za to już od początku roku 2010 musimy zapłacić 1.240,00 PLN. Odległość 30 kilometrów. Żeby ta nowa kwota wynikała z jakiejś nowej umowy, nie po prostu przyszła faktura i płać, koniec kropka jak nie chcesz to rezygnuj.
Nie dziwię się panu Prezesowi, że chciał od razu zrezygnować z usług kolei. Tu nie działają żadne sentymenty rachunek ekonomiczny jest prosty, transport tego towaru samochodem kosztuje 250,00 PLN. Oczywiście można tłumaczyć, że opłaca się przewozić koleją na odległość powyżej 300 km i ładunków większych jak 800 ton, ale ile bocznic z tych kilku tysięcy, nadaje w obecnych czasach takie ładunki masowe? Może 300-400 tyle ile mamy wydanych przez Urząd Transportu Kolejowego Świadectw Bezpieczeństwa Bocznicy Kolejowej.
Świadectwa bezpieczeństwa bocznicy kolejowej to następny punkt zapalny. Prezes pyta? Po co nam to świadectwo jak nasza bocznica ma długości kilka kilometrów (większość bocznic kilkaset metrów), a warunki ma spełniać jak firmy, które mają kilka, a nawet kilkanaście tysięcy kilometrów linii.
Sejmowa Komisja Nadzwyczajna „Przyjazne Państwo”, starała się pomóc opracowując odpowiednie przepisy Ustawy, które miały zlikwidować wymóg posiadania tych świadectw przez bocznice kolejowe taka nadzieja istniała jeszcze w roku 2009, ale gdy proponowane zmiany nie znalazły się w Ustawie z dnia 25 czerwca 2009 „o zmianie ustawy o transporcie kolejowym” nadzieja na zielone światło dla kolejowych bocznic przemysłowych zaczyna świecić w kolorze czerwonym.
Z tego, co nieoficjalnie usłyszałem projekty te nie znajdą zastosowania, ze względu na naszą przynależność do Unii Europejskiej.
W dniu 10 stycznia 2010 r., zwróciłem się do Sejmowej Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo” oraz do Urzędu Transportu Kolejowego w Warszawie z zapytaniem o aktualne wyniki działań w sprawie Świadectw Bezpieczeństwa Bocznic Kolejowych, do dziś moje pytania pozostały bez odpowiedzi.
W jednym z mających przed sobą wystąpień pokontrolnych UTK w stwierdzonych nieprawidłowościach napisano; .”brak świadectwa bezpieczeństwa użytkownika bocznicy kolejowej co jest niezgodne z Art. 18 ust. 1 pkt 3 Ustawy z dnia 28 marca 2003r. o transporcie kolejowym. Pytając znowu nieoficjalnie dowiedziałem się, że ten, kto nie ma Świadectwa Bezpieczeństwa lub się o to świadectwo nie ubiega to podczas kontroli będzie taka bocznica zamknięta. No i problem rozwiązany, bo jakiego argumentu wtedy będziemy mogli użyć u Prezesa, że pracę straci kilku, kilkunastu pracowników. Oby do tego nigdy nie doszło tego Państwu i sobie życzy:
Witold Bardziński
Zapraszam do dyskusji.