Dodane 15 października 2011 przez Witold Bardziński
Kłódka za 2,2 mln. złotych.
Przeglądając archiwum aktualności traficie Państwo na „porady”, jak starać się przekonać naszych Prezesów, żeby nam „dawali” pieniądze na utrzymanie bocznic kolejowych, żeby nie zawieszali kłódek na bramach kolejowych zamykając bocznice na rzecz transportu samochodowego. Jeżeli chodzi o transport masowy, cało pociągowy np., węgla, kruszyw, rudy żelaza i wszelkich innych rodzajów dóbr wytwarzanych jako masowa produkcja, jesteśmy skazani na kolej, płaczemy i płacimy – bo koleją jest taniej.
A tak jak pisałem w pierwszych wiadomościach na początku roku 2010, co zrobić jak przychodzi jeden wagon w miesiącu i za parę kilometrów trzeba zapłacić kilkaset złotych? Zapada decyzja, ze względów ekonomicznych zamykamy bocznicę! Jak będzie potrzeba to ją sobie otworzymy. Argumentacja, że na zachodzie coraz więcej miast miejscowości zamyka się na transport samochodów ciężarowych szczególnie dla przewozu chemii, specjalne trasy przewozu i coraz większe opłaty nie skutkują. Jak będzie taka potrzeba to ściągniemy z bramy kolejowej kłódkę i wjadą pociągi.