Dodane 20 listopada 2011 przez Witold Bardziński

Kontynuujmy temat, likwidacji bocznic kolejowych, ale dziś trochę inaczej. Napiszę co zrobić, gdy bocznica została zlikwidowana, a po latach należy ją ponownie uruchomić. Aby to udokumentować posłużę się przykładem jednego z zaproszeń do dokonania wizji bocznicy, z jej pomiarem i wykonania kosztorysu.
Pogoda ładna, chociaż to połowa listopada, ruszam w teren z panem, który skierował do mnie zapytanie dotyczące remontu bocznicy. Rozpoczęliśmy wizytację od dawnego placu składowego. Teren utwardzony płytami pod transport samochodowy i utwardzony płytami przejazdowymi w pobliżu torów. Kilka odgałęziających się torów, kilka rozjazdów nawet ciekawa konstrukcja rampy z możliwością wjazdu samochodów na wagony platformy.

„Proszę Pana. Potrzebujemy jak najszybciej rozpocząć użytkowanie tej bocznicy. Wjadą wagony, my z nich przeładujemy towar, załadujemy na samochody. Dobrze by było jak by ten skrajny tor przesunąć bliżej placu składowego, tzn., zasypać ten rów z wodą i w to miejsce przesunąć o 5 m. tor. Niech pan powie ile to będzie kosztować?”.
Zaraz, przynajmniej spojrzę na tory… Jest problem. Ani jeden z podkładów nie jest w stanie dostatecznym, z każdego wystaje mech lub wyrasta trawa, nawet idąc w butach roboczych na płaskim obcasie, podkłady się uginają w swoje próchno, stare mocowanie bezpośrednie S42, wypracowana szyna, podrozjazdnice podobnie jak podkłady, próchno. Nawierzchnia stalowa rozjazdów S42, podobnie jak tor po „ekipach bezrobotnych”, wymaga uzupełnienia w łubki, śruby, podkładki, szyny łączne…
„Faktycznie może tutaj jest coś roboty, ale tor dojazdowy jest w dobrym stanie”. Wychodzimy poza bocznicę. Ponieważ tego toru jest parę kilometrów dziękuję panu oprowadzającemu. Ruszam samotnie w teren…. W dużej części szyny rozkradzione, podkładki, łubki, śruby, podkłady tak samo zgniłe jak na terenie bocznicy… Co jest grane? Dzwonię do pana, który mnie zaprosił w tą tundrę.
„Proszę pana krzaki i te małe drzewka to my sobie wytniemy. Jak brakuje szyny to kupimy coś używanego. Nam nie potrzeba bocznicy na 20 lat. Wie pan, ważne żeby pociągi wjechały na wiosnę”.
Którego roku? 2015?
„No nie, nich pan nie żartuje. Wiosna 2012”.
Myślę sobie ludzie oszaleli z tym Euro, wszystko na czerwiec 2012!
Proszę pana, ani jeden podkład nie nadaje się do użytkowania bez jego wymiany, podobnie z podrozjazdnicami. Jeżeli za tydzień przystąpilibyśmy do wymiany, podkładów, podrozjazdnic, całościowo podsypki tłuczniowej, zima będzie jak w Egipcie, to zdążymy. Koszt? Około 1 miliona, 1 km., z proponowaną wymianą szyn i rozjazdów. Dla dokładnego określenia kosztów potrzebujemy jednak dokonania inwentaryzacji, najlepiej jak by był plan bocznicy, w układzie, jakim istniała ona wcześniej, musimy policzyć zniszczone i skradzione materiały, ale to i tak nie rozwiąże problemu. Bo ten zakres robót wymaga opracowania nowej dokumentacji, tzw., rewitalizacji bocznicy. W tej dokumentacji proponowałbym jednocześnie odnieść się do ewentualnych zmian w przebiegu toru, zastanowić się nad zmianą nawierzchni na typ cięższy np. S49. Dostosować bocznicę pod Państwa potrzeby załadowczo – wyładunkowe, oraz przemyśleć urządzenia transportowe po torach bocznicy (lokomotywy, przeciągarki wagonowe, itp.), urządzenia sterowania ruchem kolejowym, wagi itd…

„Ile wam to zajmie czasu” Wykonanie projektu min. 60 dni no i ustawowo uzgodnienia 3 m- ce, a w praktyce 6 m-cy. Trudno będzie zdążyć na euro…
„Niech pan mnie nie straszy my musimy zdążyć do wiosny 2012, są jeszcze inne firmy!”.
Nie będę pisał, że byłem podenerwowany, dużo kilometrów, cały dzień w krzakach i ktoś mówi, że są inne firmy. Dzwonię do kolegów „kolejarzy”.
Łażę tu po bocznicy cały dzień, firma chce otworzyć bocznicę na wiosnę 2012, o co tu chodzi.
„To nie jest gadka na telefon, przyjedź, porozmawiamy”.
„Wiesz w Radomsku powstała podstrefa, Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Powstał tu między innymi zakład włoskiego producenta urządzeń AGD Indesit (2006 r.), a obecnie oddano do użytku jeden z najnowszych zakładów (bardziej magazyny, budynki o wysokości 38 m.), firmy Jysk. Te dwie firmy potrzebują na już, bocznicy kolejowej. Firma Indesit jest nawet w tej sprawie w sporze z miastem Radomsko, można o tym przeczytać, http://radomsko.naszemiasto.pl/artykul/779686,co-bedzie-z-bocznica-kolejowa-dla-indesitu,id,t.html a firma Jysk ma w swoich planach budowy drugiego etapu, budowę bocznicy, http://www.alto-sc.eu/global_projects.aspx?nazwa=2 .Wprawdzie obok dworca PKP w Radomsku istnieje bocznica przeładunkowa- kontenerowa, pracująca pełną parą ( gdy jeden skład wagonów jest rozładowywany, drugi oczekuje na rozładunek na torach stacyjnych). To jest ona ulokowana w ścisłym centrum miasta i chociaż do Indesitu dzieli ją „tylko” 8 km, drogami kołowymi, a do firmy Jysk 3 km, to przejazd tych paru kilometrów potrafi zabrać średnio 20 minut, a proces przeładunku z wagonów na samochody nie tylko jest bardzo czasochłonny, ale i kosztowny. Musisz też pamiętać, że ta bocznica kontenerowa ma nie tylko ładunki dla tych dwóch firm, ale obsługuje również inne firmy w promieniu nawet 100 km. Włodarze miasta znają dobrze ten problem, budowa bocznicy jest dla miasta koniecznością, ale budowa, na której wsparcie przydałyby się pieniążki Unijne, musi spełniać wszystkie normy europejskie, ale o tym potem. Żeby budować bocznicę do tych dwóch firm, albo przynajmniej wykorzystać budowę torów do firmy Jysk, a potem przedłużyć tory do strefy, najlepiej byłoby wykorzystać coś istniejącego. Taką bocznicą, która graniczy z firmą Jysk jest dawna bocznica Wytwórni Konstrukcji Stalowych Mostostal Radomsko, to właśnie na jej teren zostałeś „zaproszony”. Odbudowa tej bocznicy pozwoliłaby rozwiązać problemy firmy Jysk, a również skróciła budowę nowego toru do firmy Indesit (około 3 km). A nawet nie budując toru do firmy Indesit skróciło by to rozwiązanie, przejazd samochodami do 4 km. Najbardziej z tego rozwiązania było by również zadowolone miasto, firma Jysk sfinansowałaby budowę bocznicy, miasto nie musiałoby ponosić kosztów (7 mln. zł, drugie tyle, miałaby „dać” firma Indesit), a i cały ciężki ruch samochodowy byłby przeniesiony poza centrum Radomska. Nie znam strony prawnej, ale jak Mostostal pozbył się tej bocznicy, to zabił kurę znoszącą złote jajka. Kolega, jakieś 5 lat temu robił zdjęcia tej bocznicy ona już wtedy nie nadawała się do eksploatacji, a co dopiero dziś. http://kolejoweradomsko.republika.pl/bocznicamostostalcz1.html
Wróćmy jednak do tego co należy spełnić, aby na teren bocznicy dawnego Mostostalu mogły wjechać pociągi. Bez nowej budowy, na nowych materiałach, w oparciu o projekt, wywaleniu wszystkich torów i rozjazdów, całości podsypki nikt tu żadnego pociągu nie wpuści. To nie jest tak, że ktoś sobie wytnie kilka drzewek, weźmie kilkanaście milionów… Ci goście niech nawet sobie przez sekundę nie marzą, nawet jak by wymienili wszystkie podkłady, to i tak żaden pociąg nie wjedzie. Teraz nawet przy okazji rewitalizacji torów, musimy pamiętać o przejściach dla żabek, a nawet przejściach dla tych zwierzątek, które nie potrafią nurkować, a postanowią się udać przeprawą melioracyjną przez tory, to musi być ona tak zaprojektowana, żeby rury nie były nigdy pełne… A co dopiero ludzie! Obok mają swoje domy, hałas, bezpieczeństwo przejść, przejazdów, a ich tak mocno eksploatowanych przez kierowców masz 3, mały most, też przydałby by się remont, itd., itp.
Bardzo ci dzięki, jakbym to wcześniej wiedział nie jechałbym tyle kilometrów.
Tak, ale wtedy nie miałbyś, o czym pisać.
Tak, zgadza się opiszę ten przykład na pewno.
A co do tych podkładów to są one na tej bocznicy od początku, przeszło 40 lat bez wymian, tyle dąb nie wytrzymuje. Przekaż swoim czytelnikom, że utrzymanie bocznicy, nawet jak nie ma ruchu, to nie tylko koszenie trawy, kosić trawę to sobie można w ogródku, w tor szczególnie podsypkę tłuczniową musi iść chemia. Bez niej trawa się zakorzeni, zrobi się warstwa nieprzepuszczająca wody, która zacznie wnikać w podkład, minie parę lat i masz zgniłe podkłady, które trzeba wymienić, a jeden „goły” podkład kosztuje 110 zł, jego wymiana, oczyszczenie podsypki zrobią ci koszt 250 zł, za 1 podkład…

Kiedy w takim razie impreza z okazji rewitalizacji bocznicy w Radomsku.
Mam nadzieję, że przed moją emeryturą, na którą chciałbym pójść jeszcze w wieku 65 lat, to tak za 10 lat… oczywiście żartuję, powinno się udać wybudować nową bocznicę w ciągu 2 – 3 lat, wiesz najważniejsza jest kasa.. W każdym bądź razie czuj się już zaproszony, mam nadzieję, że wreszcie będziesz miał czas, żeby się spotkać i pogadać. Może zrobimy nawet takie Targi jak kiedyś w Gliwicach… prosiaczek, grochówka, no i coś jeszcze.
Przydałoby się gwarantuję, że na pewno będę i znajdę czas.
Wiesz, jeszcze jedno, my dawni absolwenci Technikum Kolejowego w Sosnowcu mamy do ciebie pretensje, bo napisałeś o braku Techników o profilu kolejowym w Polsce, a TECHNIKUM KOLEJOWE W SOSNOWCU WCIĄŻ POD PARĄ.

Przepraszam Was koledzy i koleżanki z Sosnowca, kadrze Technikum życzę sukcesów i wytrwałości, a młodzieży uczęszczającej bądź mającej zamiar zostać w przyszłości kolejarzami życzę, aby już w niedługim czasie ten zawód był powodem do dumy, a nie czasami… wstydu. Tego też życzę całej braci kolejarskiej i tej z wielkiej kolei, PKP, ale też i tym „maluczkim” z bocznic kolejowych, w zbliżającym się Dniu Kolejarza.

Witold Bardziński